niedziela, 26 kwietnia 2015

Nowy wyglad bloga + Inne :3


Ekhem, ekhem... no heeeej :D

Mam nowy szablon na blogu :3 Zrobiony przez flaw., za co bardzo jej dziękuję :3 Polecam również jej bloga - Nierealny deszcz różności


A teraz, do konkretów, bo nie będę tutaj pisać o tym. Mam dwie sprawy do obgadania, a oto pierwsza z nich.

1. W ankiecie wzięło udział 22 osoby. Wow, jak dla mnie dużo xD Z czego 2 osoby zagłosowały na ,,Weź to usuń, śmiesz to blogiem nazwać?!", 1 osoba na ,,Dobry, ale mogłoby być lepiej", a aż 19 osób na ,,Świetny:*". Kocham was! <3 Jeżeli ktoś jeszcze nie zagłosował - polecam to zrobić. Jak ktoś ma obrzydzenie do komentowania, to niech chociaż zagłosuję :/ A jak już do komentarzy wracamy... Z tych 22 głosów, komentuję może z 5/6 osób? To troszkę mało, a patrząc na statystyki bloga, spodziewałam się więcej. Więc zapraszam do KOMENTOWANIA. Jak już o statystykach mowa... Na tą chwilę jest ich 3302. Jestem dumna ^-^ i mam nadzieję, że będzie ich więcej :D Ale cóż, porównując do liczby komentarzy i ankiety, to wszystko wydaję się takie sztuczne, bezsensowne... Może nie wiecie, ale parę razy chciałam usunąć bloga. Dochodziłam do wniosku, że to wszystko jest bezsensu i nikt tego nie czyta. Możecie mi udowodnić, że się mylę albo pogodzić z możliwością usunięcia bloga.


2. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie. Tematyka bardziej... hmm... nie fantasy, bo nie ma tam istot nadprzyrodzonych. Nie wiem, jak to określić. Może po prostu dam wam do przeczytania historię powstania tamtego miejsca. OD RAZU MÓWIĘ, ŻE ONA BY SIĘ NIE POJAWIŁA W OPOWIADANIU! To taka "ściąga" dla mnie i dzięki niej łatwiej mi sobie wyobrazić wszystko wyobrazić. Po raz drugi zapraszam do KOMENTOWANIA.

A oto historia...

Głośny dźwięk dzwonów kościelnych rozchodził się echem po całym mieście Emotionless. Dorośli wstawali z cichym pomrukiem niezadowolenia, młodzież ociągała się i leżała jeszcze parę minut, a najmłodsi spali jak zabici, nie słysząc budzików. Do dziesiątego roku życia jeszcze nie będą ich słyszeć. A później, zostaną zaciągnięci do laboratorium, gdzie ogromne maszyny zabiorą im wszystko, co dotychczas posiadają najcenniejszego. Plotki głoszą, że zabieg nic nie boli i jest w stu procentach bezpieczny. Lecz dzieci, jak to dzieci, boją się tego co tam ich spotka, bo przecież jest to  dla nich coś nowego. W sumie, zabieranie uczuć oraz emocji było chyba dla wszystkich nowością.
Dokładnie trzysta lat temu, gdy to ludzkość zaczęła używać przydatnego narządu zwanego teraz mózgiem, na pewien pomysł wpadł przeciętnie wyglądający nastolatek. Był to pomysł bardzo odważny, wymagający wielu lat pracy oraz całkowitego skupienia. Że los chciał naszego bohatera obdarzyć nieprzeciętnie wysokim ilorazem inteligencji, udało mu się zrealizować plan w ciągu następnych, kilku miesięcy. Ludzie czekali na dzień ujawnienia planu z wielką niecierpliwością. Nawet nie wiedzieli, jak będą sobie wypominać to uczucie.
  Dumny z siebie młody dorosły, wszedł na scenę, gdzie czekała na niego machina ,,Adescudoffer" oraz dwóch pomocników wraz z ochotnikiem. Rośli i pewnie niezbyt mądrzy słudzy chłopaka, pilnowali aby nikt z tłumu nie przedostał się na scenę. Młody chłopczyk, z bujną blond czupryną stał sobie spokojnie obok maszyny, nic nie podejrzewając. Jego matka pewnie gdzieś stała na widowni i przyjmowała pochwały. Pan Duffer podszedł do maszyny i rozpoczęło się tłumaczenie, jak to wszystko jest zbudowane i będzie działać. Chłopak o trafnym imieniu Amor, zaczął powoli cofać się przerażony myślą, że już za chwilę straci wszystkie uczucia. Jednak ochroniarze przytrzymali go na scenie i posadzili w fotelu, mocno przywiązując jego kończyny do podłokietników oraz nóg krzesła.
Duffer podszedł bliżej do niego i wcisnął jeden, niewielki, czerwony guziczek. Jakże mała rzecz, zadecydowała o losie chłopaka. Zaczął się wyrywać, bronić, lecz nie miał najmniejszych szans. Matka równie przerażona co syn, próbowała się do niego dostać, ale ochroniarze zatrzymali ją z łatwością. Gdy machina się rozkręciła i rozgrzała, dopiero wtedy zaczęła pokazywać do czego została stworzona. W szyję Amor'a została wbita igła, która przeniosła silną substancję nazwaną przez Pana Duffer'a ,,Obduriatio". Krew popłynęła z szyi chłopca, a wraz z nią, zaczęło z niego schodzić życie. Jednak, wszystko było dokładnie zaplanowane. Zawartość strzykawki została zmieniona na ,,Liberandum" i rana powoli zaczynała się sklepiać. Na nieszczęście chłopaka, zabieg ten powtórzyli jeszcze raz, z drugiej strony szyi. Pewnie nie zapomniał tego bólu do końca swoich dni.
Po około pięciu minutach katorg, obie strzykawki zostały schowane w specjalne do tego miejsce wbudowane w maszynie. Ledwo żywy chłopak zaczął oddychać głęboko i płakać.
- Spokojnie - przemówił wtedy cicho Pan Duffer - Jeszcze dziesięć sekund i nie będziesz czuł kompletnie nic.
Chłopakowi rozszerzyły się źrenice i popatrzył na Duffer'a błagalnym wzrokiem. Wtedy on rzekł:
- No dobrze. Będziesz czuł tylko zmęczenie oraz pragnienie i głód. Reszta zależy już od miesiąca. - rzucił jakby na odchodne. - Wszyscy dostaną tabele, na których wszystko będzie dokładnie wyjaśnione. A teraz, do widzenia. - odszedł.
Amor został uwolniony, a machina zabrana. Od tamtej pory chłopak nic nie czuł, a jego matka starała mu się wytłumaczyć co to jest miłość i ją przekazać. Duff opanował miasto Emotionless, a zaraz potem sąsiednie miasta. Oszczędził dorosłych, ale zarządził, że wszystkie dzieci, kiedy skończą dziesięć lat, mają zostać poddane działaniu maszynie. Wszystkie dzieje w tym mieście zostały zapisane w książce o nazwie takiej jak miasto. 
  Lata mijały, a ludzie przyzwyczajali się do otaczającej ich sytuacji. Coraz więcej osób nie wiedziało co to jest miłość czy nienawiść. Nikt nic nie czuł. Ale jedna młoda mama chciała to zmienić. Była nieprzeciętnie inteligenta oraz odważna. Chciała uchronić swoją córeczkę przed całkowitą znieczulicą i udało jej się to. Gdy nadeszły dziesiąte urodziny dziecka i czekała ona z nią w poczekalni, na swoją kolej do machiny ,,Adescudoffer", wysłała ostatniego SMS'a do służki, znajdującej się w laboratorium obok. Kiedy weszła do gabinetu, dostała dwa zastrzyki w szyję, zamiast jej córeczki. Córka płakała, więc mogłoby się zdawać, że to ona jest poddawana działaniu maszyny. Wszystko poszło zgodnie z plenem, a matka z córką nauczyły się dostosować do bezdusznych ludzi. 
Córka odważnej matki, przekazała uczucia swojemu dziecku, jednak nie były one tak silne, ze względu na to, że ojciec był poddany znieczulicy. Więc, z pokolenia na pokolenie, dzieci coraz mniej odczuwały emocje, jednak, odczuwały. A to było najważniejsze. 
Pewnie matka ucieszyłaby się, gdyby wiedziała, jak zamierza postąpić jej praprapraprapraprawnuk...

Jak się podobało? Skomentuj :3

1 komentarz:

  1. To co napisałaś wcześniej to nie prawda. Ja czytam twoje blogi i zawsze staram się skomentować, bo po prostu bardzo mi się podobają. Masz super styl pisania. Nowe opowiadanie też fajnie się zaczyna, jestem ciekawa jak potoczy się dalsza akcja.

    Wierna fanka.:-)

    OdpowiedzUsuń