sobota, 4 kwietnia 2015
Krotka historyjka #1
Przedstawienie sytuacji: Dziewczyna podkochiwała się w starszym chłopaku, jej przyjaciółka mu o tym powiedziała i dziewczyna przechodzi załamanie. Większość postów będzie na razie o tej tematyce, ponieważ pisałam je dla koleżanki i mam je zapisane na laptopie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co zrobić, kiedy cały świat się zawala? Kiedy twój wymarzony chłopak i najlepsza przyjaciółka zostawiają cię na pastwę losu, a ty nie możesz nic na to poradzić? Cóż wtedy zrobić? Siedzieć, płakać i użalać się nad swoim nieszczęściem czy biec i walczyć o wymarzony spokój? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Każdy człowiek pragnie odnaleźć w drugiej osobie samego siebie. Chce móc cieszyć się szczęściem z tą jedyną osobą, którą kocha ponad życie i wiedzieć, że może powierzyć jej wszystkie swoje sekrety i tajemnice. Ale co się stanie, kiedy osoba, której ufasz, nagle cię odrzuci? Z dnia na dzień przestanie się do ciebie odzywać. Przestanie do ciebie odpisywać na wiadomości. Przestaniesz ją obchodzić. Co wtedy ma zrobić jeszcze niedoświadczona czternastolatka, która nieszczęśliwie się zakochała? Starała się być najlepszą przyjaciółką pod słońcem, choć po cichu liczyła na coś więcej. A nagle, chłopak, w którym się zakochała, odrzucił ją. Nie odpowiadał na wiadomości. Zerwał z nią wszelki kontakt. Załamana dziewczyna siedziała w domu i słuchając smutnych piosenek, myślała o nim. O jego uśmiechu, który był przeznaczony wyłącznie dla niej. O jego ustach, których pragnęła by znalazły się blisko jej warg. O jego idealnej sylwetce, której zazdrościli mu wszyscy. Zrozpaczona nastolatka szukała oparcia u przyjaciółki, a ta bezczelnie ją wystawiła. Wszyscy ją zostawili dla własnych celów. Siedziała przy oknie i patrzyła z góry na wszystkie te kochające się pary. Nie mogła znieść myśli, że teraz jakaś inna dziewczyna stoi u boku jej wymarzonego chłopaka. Ze słuchawkami na uszach, starała się zapomnieć o otaczającym ją świecie, lecz nadal przed oczyma widniała twarz ukochanego. Nie wiedziała co ma zrobić. Była zbyt zrozpaczona by myśleć racjonalnie. Zamknęła drzwi od swojego dużego pokoju, starając zachowywać się jak najciszej aby mama jej nie usłyszała. Oparła się o ścianę, aby nie stracić równowagi. Cała się trzęsła ze strachu. Po minucie, kiedy udało jej się opanować oddech, podeszła do biurka na którym widniały liściki miłosne od jej niedoszłego chłopaka i jednym ruchem strąciła je stamtąd. Miała dość myśli o nim. Popatrzyła jeszcze raz na biurko. Leżało na nim jeszcze wspólne zdjęcie jej i przyjaciółki. Łzy spłynęły jej ciurkiem na policzek, kiedy podniosła ramkę od zdjęcia. Spojrzała na nie raz jeszcze, przyglądając się szczegółom. Na tej fotografii była taka szczęśliwa. Uśmiechnięta od ucha do ucha ze szczęśliwym spojrzeniem. Jej była najlepsza przyjaciółka miała taki sam szczęśliwy wyraz twarzy. To zdjęcie powinno napawać radością, a przekazywało tylko nieokiełznany smutek. Dziewczyna wytarła nowe łzy z policzka i z całej siły rzuciła portretem do kosza.
- Już... dość - wyszeptała do samej siebie.
Brutalnie otworzyła szufladę w której leżała jej zaznajomiona przyjaciółka. Nie spotkały się już od pół roku, a dziewczyna teraz koniecznie potrzebowała jej wsparcia. Wyciągnęła ją drżącą dłonią i odwinęła z cienkiej folii. Nadal była ostra, pomimo przeleżanego czasu. Dziewczyna z żyletką w dłoni podeszła do okna. Tak bardzo chciała oderwać się od otaczającego ją brutalnego świata. Popatrzyła ostatni raz na parę zakochanych obściskujących się w najlepsze na ławce w parku. Załkała cicho i przyłożyła żyletkę do lewej dłoni. Ułożyła się w miarę wygodnie i przemyślała wszystko dokładnie. Naprawdę, nie potrafiła znaleźć żadnych plusów dotychczasowego życia. Miała po prostu dość. Słuchawki nadal tkwiły w jej uszach i rozbrzmiewały smutną balladę. W końcu, zdecydowała się. Wykonała jeden, pełny bólu, smutku i żalu ruch. Krzyknęła cicho z bólu, jednak nadal drążyła sobie w skórze żyletką. Po pięciu sekundach wyciągnęła ją i postanowiła zakończyć swój żywot. Kolejnym ruchem, przecięła główną żyłę, sprawiając tym samym sobie kolejny ból. Krzyknęła. Już nigdy nie zobaczy swojej byłej najlepszej przyjaciółki, na której tak bardzo jej zależało. Nigdy nie usłyszy głosu szepczącego jej ,,Kocham Cię" z ust chłopaka. Już nigdy niczego nie usłyszy ani nie poczuje.
Opadła jej ręka, a wraz z nią życie dziewczyny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow. Ale to smutne. Chyba muszę przemyśleć swoje życie,bo chyba popadłam w depresję. Spoko post.
OdpowiedzUsuńOł maj gad.
OdpowiedzUsuńTo jest AWESOME!!!
Kocham smutne opowiadania ;-;
Początek opowiada moje życie. Serio, nie mam szczęścia do chłopaków :/
Ostatnio jeden złamał mi serce i z jego powodu mam teraz czerwone kreski na ręce :1
Chłopak to stworzenie, którego nikt nie ogarnie :|
A fałszywe przyjaciółki? Mam je w dupie soł macz one to mi tylko monitor mogo czyścić ;D
Moje motto to "Mówi się trudno i płynie się dalej"
Wiesz, obiekt typu chłopak to, jak sama nazwa wskazuje, tylko obiekt, z którym możesz robić co chcesz.
To tyle ode mnie :3
Wierna twym opowiadaniom niczym Troy, grom komputerowym
Annabeth <3
Ej nie bez kitu, to było takie krótkie, a tak cholernie mnie zasmuciło.
OdpowiedzUsuńNie w ogóle, muszę Ci powiedzieć że ja naprawdę bardzo wzruszam się czytają całego twojego bloga, ponieważ ty świetnie piszesz i masz do tego wyjątkowy talent. Oczywiście błędów żadnych nawet się nie doszukiwałam byłam tak wczytana. Przesyłam ci wenę i życzę miłych świąt i chwil spędzonych w rodzinnym gronie i oczywiście czekam na kolejne wpisy.