wtorek, 7 kwietnia 2015

Krotka historyjka #4


Przedstawienie sytuacji: Dziewczyna podkochiwała się w starszym chłopaku, jej przyjaciółka mu o tym powiedziała i dziewczyna przechodzi załamanie.
~Tak jak w poprzednich postach
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
     Siedziała samotnie na parapecie opuszczonego mieszkania, przysłuchując się poszczególnemu tekstowi piosenki. Był tak piękny, wyrażał jej uczucia względem pewnego chłopaka, którego tak bardzo kochała i nienawidziła zarazem. Jak on mógł mnie zostawić?!, myślała dziewczyna spoglądając na zupełnie czarne niebo. Nie widać było żadnych gwiazd, tylko księżyc kształtem przypominający rogalika. Nagle dziewczyna poczuła kłucie głodu w żołądku, które zignorowała. Nie miała ochoty jeść. Nie miała ochoty się uśmiechnąć. Nie miała ochoty żyć. Drgała raz za razem z zimna, ale także ze względu na podniesiony głos wokalistki. To teraz była jej jedyna ucieczka od rzeczywistości - muzyka. Szukała w niej wsparcia i zawsze je dostawała, nie to co od tej najlepszej przyjaciółki... poleciała do jej chłopaka nagadać mu, że ona się w nim zakochała. Cóż, była to prawda, ale dziewczyna chciała mu sama o tym powiedzieć w swoim czasie. Niestety nie dane jej było ujrzeć następnego światła dziennego. Chciała popełnić samobójstwo. Nie, może lepsze określenie to "Postanowiła". Za życia cięła się kilka razy, ale teraz chciała pójść krok do przodu. Zabójstwo miało dla niej ogromne znaczenie. W końcu nie będzie problemem dla swoich rodziców, nie będzie nikogo, nawet nieświadomie, obgadywać, a także w nikim się nie zakocha. Nikt nie wyrządzi jej już krzywdy, a na tym jej najbardziej zależało. Chłopak w którym nieszczęśliwie się zakochała, zostawił ją z dnia na dzień. Nie odpisywał na wiadomości ani nie odbierał telefonu. Ogólnie zerwał z nią wszelki kontakt i najwidoczniej się z tego cieszył. Pewnie migdali się teraz z jakąś dziewczyną na boku, która jest mu zupełnie nie ważna i nazajutrz ją zostawi. Dziewczyna zaczęła płakać pozwalając łzą swobodnie spływać po jej policzkach. Jej najlepsza przyjaciółka zamiast być w tej chwili z nią, próbować odwieść ją od samobójstwa, zapewne była na jakieś imprezie i robiła nie wiadomo co z chłopakami starszymi od siebie. Ohyda. Brązowowłosa wytarła uciążliwą łzę, która nie chciała spłynąć po wilgotnym policzku i znów spojrzała na dół wysokiego na dziewięć pięter budynku. Samochody były zaparkowane, ludzi nie było, więc pomocy od nikogo również nie otrzyma, nawet żaden bezdomny pies nie czaił się w polu. Nie było żadnej żywej duszy oprócz jednej, tej nieszczęśliwej, która aż prosiła się o pomoc i troskę z zewnątrz. Jednak, nikt nie wyciągnie do niej pomocnej dłoni. Dziewczyna starała się być dla wszystkich miła i pomocna; dawała spisywać zadania domowe; pożyczała pieniądze; pocieszała inne zranione duszyczki, a teraz? Została sama.
     Dziewczyna niemrawo wstała otrzepując przy tym tyłek ze zbędnego kurzu. Odłożyła słuchawki na bok; to będzie jedyna pamiątka jaką za sobą zostawi. Sprawdziła jednak godzinę. 03:03.

     - Idealna pora na umieranie - szepnęła i odłożyła elektroniczne urządzenie.

    Zrobiła niepewny krok w przód, czując coraz to szybciej bijące serce w klatce piersiowej. Miała wrażenie, że zaraz z niej wyskoczy, ale nie zatrzymała się. Stanęła połową stopy za parapetem, który przytrzymywał ją przy życiu. Zerknęła jeszcze raz na dół i ze strachu kolejne łzy spłynęły po jej twarzy. Zacisnęła mocno pięści i drugą stopą wykonała taki sam ruch co pierwszą. Wzięła głęboki oddech i szepcząc ciche ,,Przepraszam", skoczyła. Czuła się jak ptak wylatujący właśnie z ciasno zamkniętej klatki. Nie żałowała tego co zrobiła, za to jej najbliżsi, żałowali.
I to bardzo.

1 komentarz: