środa, 8 kwietnia 2015

Krotka historyjka #5


Przedstawienie sytuacji: Dziewczyna podkochiwała się w starszym chłopaku, jej przyjaciółka mu o tym powiedziała i dziewczyna przechodzi załamanie. Ale teraz jest dobre zakończenie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nielubiana, niekochana, ale zawsze ta sama dziewczyna. Siedziała teraz w swoim pokoju, czując się bezpiecznie w zamkniętym pomieszczeniu. Rodziców nie było, żadnego zwierzaka nie posiadała, więc mogła sobie pozwolić na cokolwiek, a jednak siedziała do góry nogami na łóżku i rozmyślała o NIM. Ten, który zostawił ją na pastwę losu i pozwolił by jej małe serduszko rozpadło się w drobny mak. Dziewczyna płakała z tęsknoty, ale nic jej nie pomagało. Nic chciała się ciąć - wiedziała, że nic tym nie zdziała. Kiedyś próbowała to zrobić, ale w następnej chwili pomyślała o rodzicach, których nie zostawi. Byli jedynymi ludźmi których tak szczerze kochała i nie chciała aby cierpieli po jej śmierci. Siedziała więc do góry nogami na łóżku i rozmyślała nad poprawą swojego życia. Jej najlepsza przyjaciółka, zostawiła ją w tym samym czasie co jej miłość. Można więc pomyśleć, że to wszystko było z góry zaplanowane, a te dwie osoby specjalnie chciały ją dobić obściskując się na ławce przed jej blokiem. A z resztą, nie ważne. Żyje się dalej. Jak to mówią, czas leczy rany, a dziewczyna czasu miała naprawdę dużo. To chyba oczywiste, że większość związków kończy się zerwaniem. Przecież, dopiero poznajemy świat i uczymy się kochać. Dzięki temu niedoszłemu związkowi, dziewczyna jest bogatsza w doświadczenie i będzie wiedziała, kiedy naprawdę się zakocha. Ten chłopak najwidoczniej do niej nie pasował.
- Przecież jest siedem bilionów osób na świecie, a ja płaczę przez tą jedną? To głupie - mruknęła do siebie dziewczyna i uśmiechnęła się lekko.
Wstała z łóżka i podeszła do okna. Był piękny zachód słońca, a ona nie chciała go przegapić. Obiecała sobie, że już nie będzie płakać przez jakiegokolwiek chłopaka. Chwilę patrzyła na zachodzące słońce, które wyglądało zbyt pięknie, by oderwać od niego wzrok. Wyciągnęła słuchawki z uszu, wsłuchując się w ... cisze? Da się wsłuchiwać w ciszę? Przecież zawsze coś się dzieję, zawsze słychać jakieś dźwięki. A jednak,teraz było zupełnie cicho, a dziewczyna napawała się tym spokojem. Później, wzięła książkę i zagłębiła się w lekturę. Był piątek, więc miała sporo czasu. Śmiała się raz za razem z głupich wpadek bohaterów, czując, jak jest jej coraz lepiej na sercu. Nie można przejmować się nieudanymi związkami. Przecież, nie raz jeszcze dziewczyna zostanie rzucona lub sama kogoś rzuci. Tylko dlaczego ten chłopak zerwał z nią w tak brutalny sposób? Pewnie zabrakło mu odwagi, by powiedzieć  dziewczynie, że nic z tego nie będzie. Jest zwykłym tchórzem jak ich mało. Nie warto sobie nim zawracać głowy.
Dziewczyna jeszcze poczytała, powchodziła na Facebooki i inny tego typu aplikacje i zasnęła mając nadzieję na lepsze jutro


*********
15 lat później

- Kochanie, śniadanie na stole - obudził ją, melodyjny głos męża.
Kobieta wstała, przeciągając się przy tym leniwie. Jaka ja głupia byłam za tamtych czasów!, pomyślała. Kilka lat temu poznała swojego obecnego męża i już ma z nim jedno dziecko. Ma dopiero roczek. Ucieszyła się, kiedy zobaczyła twarz swojego ukochanego. Zawsze witał ją w miły sposób; troszczył się o nią i dawał jej wszystko co najlepsze; przynosił kwiaty; mówił, że jest piękna. Wszystkie te rzeczy, których potrzebowała. Najlepsza była świadomość, że mąż należał tylko i wyłącznie do niej. Mogła tarmosić jego włosy i patrzeć w przecudne oczy. Podziwiać jego ciało, wiedząc, że tylko ona to robi. Była najszczęśliwszą kobietą na świecie, a sama obecność jej męża, wprawiała ją w miły nastrój. Cieszyła się, że znalazła miłość swojego życia i wiedziała, że gdyby po pierwszym rozstaniu z chłopakiem załamałaby się, nigdy do teraźniejszego związku by nie doszło. Uśmiechnęła się ciepło do męża, a następnie pocałowała go na powitanie w usta. Tak, to ten jedyny, pomyślała, gdy facet przytulił ją delikatnie i zaczął masować obolałe plecy. Kochała go bez względu na wszystko i nic tego nie zmieni.

4 komentarze:

  1. Piękne zakończenie. Wzruszyłam się . A mam takie jedno pytanko,kiedy następny rozdział o Michale, bo czekam jak na szpilkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przesadziłaś z liczbą ludziów na świecie... Gdyż iż ponieważ albowiem jest ich 7 miliardów.
    Zajebiste.
    Czekam na rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. O. Mój. Boże.
    Ten rozdział dał mi wiele do myślenia ;-;
    Ja pindziele Patka jakie ty tam filozofie walisz xD
    No cholera, znowu będę siedziała przy oknie i czekała na Piotrusia Pana ;__;
    Piotrek jest spoko ;D
    Hapily Ever After! YAAAY!
    Tencza, kucygi, Pycholandie, kawaii, geje soł macz
    *atag słodkości*
    Lof mi lajk ju du! Tacz mi lajk ju du!
    Nie pytaj. Dałnowatość się u mnie rodzinna.
    My tu pitu pitu, a u mnie się łan szot szykuje ;D
    Dobra, lecem bo Piotrek wzywa.
    Wierna Tobie niczym Kapitan Hak swojemu fryzjerowi,
    Twoja, Annabeth <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog genialny. Nie przesłodzony. Daje do myślenia, że może gdzieś ktoś na ciebie czeka. Pod względem językowym niczego się nie czepiam. Nie przypisujesz bohaterom jakiegoś schematu, tzn. Jak ktoś jest dobry to ma czynić tylko tak aby podobało się innym. Mam nadzieję, że nie zawiesisz swojego bloga i nie poddasz się w połowie pisania, ponieważ już się wciągnęłam w akcję i raczej nie tak szybko będę mogła się od niej oduzależnić... XD Jak to na Ateniątko przystało, muszę cię jeszcze zadręczyć paroma "drobiazgami". Bardzo bogate opisy przeżyć są trochę niepokojące, czy tylko mi się zdaje, czy ty "wkleiłaś" Nica do świata śmiertelników i dałaś mu trochę swoich wspomnień? Nie żeby coś, mi się taki pomysł podoba. Sama mam malutki problem ze swoim cyrklem i podobają mi się w szczególności twoje opisy przerzyć. Koniec zadręczania na dziś. Mam nadzieję, iż nie zmarnujesz swojego talentu.
    ~kolejne Ateniątko

    OdpowiedzUsuń